Komentarze: 3
Mogę się mylić, ale najtrudniejsze w życiu jest czekanie na to co dla nas nieznane, a będące przedmiotem rangi najwyższej.
Odczucie nieodpartej chęci poznania prawdy, lub przeskoczenia pewnych wydarzeń... Czekanie jest dla nas takie trudne, gdyż wymaga od nas wiary, której nie mamy, która obumiera wraz z dojrzewaniem (dojrzewa się całe życie). Poruszając problemy egzystencjalne, jak wiara, należy też zważyć na problemy natury fizycznej, tego co nas kształtuje, otoczenia, wydarzeń, fizycznej natury człowieka.
Uważam, że czekanie boli ze względu na uczucie niemocy, niemożność zaradzenia jakiemuś problemowi, niepewność sukcesu. Na pewno nie każdy ma w sobie ducha walki, niektórzy wolą się "poddać losowi". I tu pojawia się kolejne pytanie : czy za odczuwanie bulu z czekana (w tym określonym wypadku) odpowiedzialny jest ów duch walki, czy samo zjawisko jest ugruntowane w podświadomości czlowieka. Nie mam zamiaru wnikać aż tak głęboko bez wykonania przemyślanych badań z tego zakresu. Odczucia empiryczne nie muszą tutaj odgrywać decydującej roli.
Uczucie to chyba każdy zna (przynajmniej w naszym kręgu kulturowym, a czy leży ono w naturze ludzkiej, to trzeba by oprzeć się na interdyscyplinarnych badaniach prowadzonych nad przedstawicielami innych, jak nie wszystkich kultur ludzkich).
Co do mnie się tyczy, to właśnie w takim stanie (wyrzej przedstawionym) się znajduje...
Chciałbym dać temat pod rozwage i do swobodnej polemiki.
Czekam na wasze zdanie w tej sprawie...