Komentarze: 1
Juz wrzesien... w koncu trzeba cos napisac, jezeli ten blog ma dalej funkcjonowac...
Ostatnia notka dotyczyla mojego wyjazdu w Bieszczady, ktory byl bardzo niepewny...
Tak. Pojechalem w Bieszczady. Trzy dni w Wetlince Gornej, jeden dzien w Wetlinie. Duzo byloby opowiadac, o tym jak ja z Dawidem podbijalismy serca bublicznosci na festiwalu ;), jaka mielismy przeprawe z ulami w pociagu w drodze powrotnej do Lodzi... I o tym, jak po powrocie do domu zaczalem spotykac sie z Amanda. Tak wlasnie od 18.08 spotykamy sie dzien w dzien. (czasami az mam ochote od tego odpoczac, ale i tak niczego nie zaluje :)
Bedac jeszcze na festiwalu napisalem zupelnie po ciemku (przyswiecajac sobie momentami zapalniczka) taki wiersz, do ktorego w domu dolozylem muzyke :
"Mlodosc" Wetlinka Gornq (14. 08. 2004)
Szalenstwo zazwyczaj ma rozne oblicza,
czesto z mlodoscia sie laczy
Gdy smak wolnosci o ciarki przyprawia
prowadzi do wykonczenia
Pieknem zachlysnac sie, zyjac z dnia na dzien
zyjac nadzieji wspomnieniem
Idziemy przed siebie, nie patrzac na boki
slonca razeni promieiem
Gdy chmory opadna, we mgle sie chowamy
glowy nie podnoszac
Lecz marzen horyzont zawsze dojrzymy
na tym polega mlodosc ...