wrz 28 2004

BOSTO


Komentarze: 1

Marzeniem tego (i nie tylko tego) lata byl motocykl, i to nie jakis bylejaki pierdziped tylko solidny, ciezki choper o pojemnosci <500 .

Oczywiscie na mazeniach sie tylko skonczylo, jak zawsze...

Niedawno zastepczym obiektem zainteresowan stala sie moja stara, poczciwa Syrena BOSTO...
Jezdzic sie ja da, ale w takim stanie nie przezylaby zimy. Postanowilem ja odrestaurowac. Dzisiaj pojechala do zakladu i czeka na renowacje. Teraz wlanie slucham przez sciane klotni pomiedzy rodzicami, jak zwykle o pieniadze. Ojciec powiedzial mechanikom, zeby sie przylozyli i to auto ma wygladac jak nowe... Mamuska ciagle sie wydziera, ze nie mamy tyle pieniedzy, ojciec milczy... Ale teraz juz chyba za puzno, zeby sie wycofac, ojciec wplacil zaliczke i umowa zostala podpisana. Jak dobrze pujdzie, to na urodziny bede mial nowa (stara) Syrene BOSTO, jakich w Lodzi jest baaardzo malo (moze kilka sztuk).

duncan : :
.:MY:.
29 września 2004, 08:35
hmmm... no to całkiem nieźle :) a kłótnie o pieniądze to chyba normalka zawsze i wszędzie... tak to już jest... Trzymaj się :)

Dodaj komentarz